Fitbit Force złamał mi serce problemami z uczulaniem, i kiedy myślałem już, że nic go nie odbuduje pojawił się wybawca – MS Band, wieszcz mojej przyszłości; sportu, optymalnej wagi i zadbanej kondycji. Jak to wygląda w praniu?
Band 2 to w dużym skrócie bardzo fajne urządzenie. Wygląda ok – porównywalnie z innymi zegarkami smart tego typu. Nie jest jednak tylko biżuterią która ma wyglądać, ponieważ poza pokazywaniem czasu dysponuje wieloma funkcjami które spełnia bardzo dobrze. Nie jest to smartwatch jak Watch czy Moto 360, ale raczej Fitbit na sterydach. Do dyspozycji mamy SMSy, wiadomości z Messengera, proste aplikacje RSS czy identyfikację dzwoniącego z opcją odrzucenia i wysłania predefiniowanego SMS (lub napisania go na klawiaturce T9). Dodatkowo kalendarz, Cortanę, maile, pogodynkę, notyfikacje z telefonu i to by było na „tyle” z warstwy smart. Band 2 mierzy kroki, tętno, a ponadto monitoruje sen i dzięki różnorakim innym sensorom podaje informacje o wysokości, natężeniu promieniowania UV i jako wisienka na torcie ma wbudowany GPS.
Wygląd i budowa Banda
Moim zdaniem jest to elegancki i dobrze wyglądający zegarek, dobrze leżący na ręce. Dzięki połączeniu chromowanego metalu o srebrnym kolorze z czarnym matowym plastikiem pasuje zarówno do garnituru jak i sportowego dresu. Nie jest to oczywiście elegancki Maurice Lacroix, ale na ręce nie wygląda też jak badziewna zabawka która do niczego nie pasuje.
Materiały z jakich został wykonany nie pozostawiają wiele do życzenia – ekran to Gorilla Glass którą ciężko zarysować, elementy metalowe są dobrej jakości, plastik nie wygląda tanio, a łączenia nie wyglądają tandetnie. Jedynym mankamentem jest to, że klamra jest cała metalowa, a jej zamknięcie wiąże się z wpasowaniem zatrzasku do szyny utrzymującej – prowadzi to do rysowania się i tego, i tego, ale ponieważ element ten jest widoczny jedynie od wewnątrz nie ma z tym większego problemu wizualnego.
Możliwości
Prawdę mówiąc w tej chwili nie wyobrażam sobie już życia bez Banda. Oprócz oczywistych rzeczy jak pomiar kroków, kalorii czy snu, mam dostęp do wielu elementów telefonu bez potrzeby wyciągania go z kieszeni. SMS z kodem z banku? Po co szukać telefonu? Mail? Może to powiadomienie lub kolejna „magiczna oferta”? Wystarczy zerknąć na Banda! Wydaje się to nieistotne, ale wszyscy wiemy jak bardzo telefon potrafi rozproszyć uwagę. Dzięki temu szybkiego sprawdzeniu na Bandzie jak wygląda aktualna sytuacja na Messengerze czy w notyfikacjach nie rozpraszam się na dłużej niż 5 sekund, dzięki czemu rzadko wybijam się z rytmu pracy. Dla mnie to spory plus. Dziś wreszcie wyciągnąłem rower i pojechałem nim do pracy – dokładnie o tym za chwilę, jednak wygodne sterowanie muzyką z Banda (pauza, kolejna/poprzednia piosenka, głośniej/ciszej) to coś co naprawdę przekształca wygodę (i bezpieczeństwo) na wyższy poziom.
Oprócz tego wreszcie zdałem sobie sprawę jak żałośnie śpię – zarówno w kontekście czasowym jak i jakościowym. Przebudzanie się 12-15 razy podczas 4,5-5h snu to dość spory problem z którego specjalnie nie zdawałem sobie sprawy. Trochę przestawiania godzin snu oraz tego gdzie i jak śpię i udało mi się zejść do 3-6 przebudzeń oraz 5-6h snu. Sprawa niby oczywista ale nie do końca.
Sport i aktywność
Wbudowany GPS pomimo tego, że niekiedy potrzebuje sporo czasu aby złapać satelity jest naprawdę przydatny. Wszystkie informacje o prędkości, przewyższeniach są dostępne na ręce. Dodatkowo dzięki automatycznemu pauzowaniu statystyki nie są zaniżane przez czerwone światła czy inne wypadki losowe jak łańcuch który spadł. Myślę, że zarówno pomiar kroków jak i GPS są dość dokładne. Mam pewne wątpliwości co do tętna czy elewacji polegającej na wbudowanym barometrze, ale jeśli traktowane jako dodatki – spełniają swoją funkcję w pełni.
Chodziłem cały dzień z założonym zarówno Xiaomi Mi Band oraz Band 2 i odniosłem wrażnie, że Band 2 jest dokładniejszy. Nie mam niestety profesjonalnych narzędzi pomiarowych, a liczenie kroków w głowie bywa zawodne przy bieganiu ;) ale mimo to raczej wskazywałbym na Banda.
Poniżej kilka zrzutów ekranu z treningów – myślę, że to bardzo przydatne kiedy aplikacja mówi czy i jak bardzo przydatne jest dla mojego treningu aktualne wydarzenie/aktywność.
I tutaj warto wspomnieć o kolejne ważnej sportowej rzeczy której u konkurencji nie ma – treningi możemy wgrać z różnych źródeł (np przygotowanych przez Nike) lub ustawić sami na podstawie tego co chcemy osiągnąć. Band wtedy próbuje podpowiadać co i jak należy zrobić aby osiągnąć zamierzony efekt. Dodatkowo na stronie internetowej pod każdym treningiem znajduje się objaśnienie najważniejszych pojęć czy praktyk.
Ekosystem
Do dyspozycji mamy aplikacje na każdą platformę (iOS, Android i Windows Mobile) oraz bardzo rozbudowaną stronę internetową. Dodatkowo na samego Banda tworzone są aplikacje (bardziej czytniki RSS). Moim zdaniem jest to całkiem rozbudowany ekosystem, przypominający ten z Fitbita.
Ponadto jest możliwość „wyzywania” znajomych na pojedynki, porównywania wyników itd. W zależności od tego jak bardzo lubiący konkurencję są Twoi znajomi może to być jeden z głównych motywatorów do ruchu jakich doświadczysz.
Gdyby jednak konkurowanie ze znajomymi nie było w Twoim guście, do wyboru jest jeszcze cały system porównań ludzi podobnych do Ciebie. Algorytmy biorą pod uwagę wiek, wzrost, wagę, płeć czy BMI i na tej podstawie generują raporty dotyczące tak naprawdę wszystkiego – od ilości kroków, przez ćwiczenia po to jak dobry masz sen. Choćby z punktu widzenia dbania o podstawowe parametry zdrowotne jest to super przydatne.
Największe ułomności Banda 2
Pierwszy mankament to życie baterii podczas aktywności – zjadana jest w tempie iście ekspresowym. Szczególnie przy włączonym GPS. Jednak nawet nie zawsze – intensywny trening na wioślarzu potrafi po prostu zabić baterię. Na każde 10 minut treningu utrata około 3-4% oznacza, że z i tak już miernych ok 26-34h zostaje nam 17-20h. Z drugiej strony który inny zegarek pozwala na pomiar treningu na wioślarzu?
Kolejny mankament to jego wielkość. Niestety nie da się przejść obok tego obojętnie – klamra z zamknięciem jest grubości przodu urządzenia. Tak jak mówiłem na codzień nie jest to coś co przeszkadza, a o Bandzie można ze spokojem „zapomnieć” i staje się niewidoczny, ale mimo to przy wyborze koszuli może niekiedy okazać się problematyczny.
Podsumowanie
Jest to zdecydowanie gadżet który polecam. Nawet jeśli notyfikacje z telefonu to nie Twoja bajka, warto zainwestować choćby z powodu funkcji sportowych. Oczywiście wbudowany GPS jest fajny ale dla korpo-kanapowców samo mierzenie kroków może okazać się tym co sprawi, że za 20 lat nie skończymy z zawałem. Gdyby nie dodatkowa motywacja w postaci cogodzinnej wibracji z informacją „rusz się ślimaku” zapewne siedziałbym kilka godzin z rzędu i ani myślał się ruszyć. Teraz piję jeszcze szklankę wody co godzinę. Chodzę schodami zamiast windą. Kiedy mam wstać z kanapy iść po coś do stołu nie zgrzytam zębami od tego jak wielka jest to tragedia – po prostu wstaję i idę, bo nabiję trochę kroków. Brzmi idiotycznie i niedorzecznie, co? Włóżcie zegarek i pogadamy za miesiąc-dwa. Taki dodatek bardzo szybko uzmysławia jak te drobne czynności wpływają na nasze zdrowie i samopoczucie. Microsoft Band 2 to Endomondo na ręce z dużą ilością dodatków, a to, że widzę jak szybko jadę i mogę ściszyć muzykę bez specjalnych ceregieli podczas sportu jest naprawdę fajnym dodatkiem. Polecam z czystym sumieniem.