Netflix: Opinia o tym co tam widziałem, zanim to zobaczyłem.

Autor: Maciej Besler, Wysłany:

Muszę przyznać, że opierałem się Netflixowi aż do zeszłego tygodnia. Spora część moich znajomych zaczęła subskrybować tę usługę w okolicach jej wejścia do Polski, niektórzy korzystali już wcześniej przy użyciu różnego rodzaju VPNów. Osobiście kiedy słyszę słowo VPN natychmiast mam gęsią skórkę, a jakieś rozwiązania w rodzaju Smartflix szczerze mówiąc przywodzą mi na myśl Holę, „darmowy” VPN który przy okazji użycza nasze łącze do przeprowadzania ataków DDoS sprzedając je poprzez Luminati.

Wracając jednak do meritum sprawy.. Netflix po premierze w naszym pięknym nadwiślańskim kraju nie był w stanie zaoferować nawet pełnej oferty swojego flagowego serialu House of Cards, postanowiłem więc spasować usługę w całości. Sytuacja zmieniła się kiedy owego zeszłego tygodnia postanowiliśmy z żoną zobaczyć w końcu tę produkcję – kolejna lista najlepszy seriali którą czytałem na pierwszym miejscu sytuowała właśnie HoC, więc de facto nie miałem szans i po prostu musiałem coś z tym zrobić. Bycie pop-kulturowym odludkiem musi mieć jednak swoje racjonalne granice.

Jak to wygląda, generalnie

Rejestracja jest prosta i przyjazna, właściwie to każdy przerabiał to milion razy, więc nie ma chyba tutaj specjalnie o czym pisać. Warto nadmienić dwa fajne bajery – pierwszy jest taki, że od razu po rejestracji wystarczy wskazać kilka ulubionych produkcji aby Netflix sam (całkiem trafnie) zaczął proponować filmy i seriale ze swojej bazy. Taki gustomierz Filmwebu, tyle, że pozwalający od razu te produkcje konsumować. Drugim super fajnym bajerem jest możliwość stworzenia do 4 kont użytkowników konta, a do tego niektóre można oznaczyć jako dziecięce! Dzięki temu każdy ma swoje rekomendacje, swój zapisany czas oglądania itd. Konta dziecięce mają zupełnie odrębną strefę w której otrzymują jedynie bajki dostosowane do wieku. Świetna sprawa.

Netflix User Interface

<

div class=”col-md-8 col-md-offset-2″>
Obecność na wszystkich platformach to dodatkowy plus, szczególnie w obliczu tego, że czas jest zapisywany i synchronizowany z serwerem, dzięki czemu mogę obejrzeć pół Master of None na TV w salonie aby dokończyć resztę na iPadzie w łóżku, klikając jedynie przycisk „play” po otwarciu aplikacji, ponieważ ostatnio oglądany serial sam się zaproponuje. Mówiąc wszystkie platformy mam na myśli wszystkie, nawet mój ulubiony ale nieco martwawy Windows Mobile Phone Series Phone 8.1 10 Mobile.

Interfejs jest w sumie OK, aczkolwiek muszę przyznać, że oprócz głównych kart z ostatnio oglądanymi mam pewien problem z kartami propozycji które są przewijaną horyzontalną listą. Nie znalazłem jeszcze widoku posterów całej kategorii, a ciągłe przewijanie na głównym ekranie jest dość powolne – nie do końca wiadomo co w ogóle oglądam.. Pomimo tego właściwie nie mam większych zastrzeżeń, ponieważ ze względu na kilka kategorii proponowanych nadal mogę się w tym jakoś odnaleźć i znaleźć coś ciekawego dla siebie.

Jest co oglądać?

Mówiąc jednak o tym co można znaleźć ciekawego dla siebie: jestem fatalnym przykładem, ale nie mam czasu na oglądanie czegokolwiek. Nawet moi ulubieni Agenci Tarczy są daleko w tyle, nie mówiąc o innych produkcjach. Z filmami jest pewnie nawet gorzej, ponieważ w kinie ostatnio byłem już nie pamiętam kiedy (nie licząc nowego Kapitana Ameryki), a moja nagrywarka TV bez przerwy narzeka, że nie ma już więcej miejsca i muszę coś usunąć (i zwykle usuwam coś czego nawet nie widziałem). Tak więc jak już wspominałem przykładem jestem raczej fatalnym, ponieważ pomimo bardzo ubogiej w porównaniu ze Stanami oferty nadal znajduję tam całe mnóstwo rzeczy których obejrzenie zajmie mi kolejne długie miesiące. Samych seriali których nie widziałem jest całe multum. Nie zmienia to jednak faktu, że jeśli w przeciwieństwie do mnie miałaś/eś okazję w ostatnim czasie śledzić co ciekawsze filmy i seriale na bierząco to Netflix nie będzie zbyt ciekawy, szczególnie w tej cenie.

Jakość streamowania i ogólna

Jakościowo jest naprawdę spoko – streaming w HD daje radę nawet na moim skromnym łączu i zarówno dźwięk jak i obraz są na poziomie tego co odbieram z anteny NC+ na kanałach typu Canal+ czy HBO. Jedynym minusem jest jakość tłumaczeń, napisy bardzo często są albo dosłowne albo bez sensu, ale przyznam, że mam je włączone bardziej ze względu na fakt, że ich nie wyłączyłem niż z realnej potrzeby, więc nie do końca adekwatne tłumaczenie jakoś bardzo nie przeszkadza additional resources.

Tak czy owak, usługę polecam, choćby na test – pierwszy miesiąc jest za darmo, więc niczego się nie traci, a można trochę rzeczy obejrzeć.